W rozmowie z magazynem "TeleMax", Ostaszewska wyznała, że niewiele łączy ją z Beatką, czyli graną przez nią bohaterką serialu "Przepis na życie":

Ta postać w ogóle nie ma nic wspólnego ze mną, dlatego tym bardziej cieszę się, że ją gram. Nie przypominam Beaty pod żadnym względem

Reklama

Jest jednak jedna rzecz, którą łączy aktorkę z jej postacią. To przekonanie o konieczności walki o równouprawnienie kobiet i mężczyzn:

Moim zdaniem, ktoś, kto jest inteligentnym człowiekiem, nie może nie być feministą. Równouprawnienie jest dla mnie czymś oczywistym, a wiadomo, że w wielu krajach, także w naszym, prawa mężczyzn i kobiet ciągle nie są równe. Żyjemy w społeczeństwie szowinistycznym w patriarchalnym kraju, więc powinno się o nie walczyć. Oczywiście każdy ma inną naturę, nie trzeba od razu być działaczem. Ale wyrażać poglądy, owszem – powiedziała Maja Ostaszewska w "TeleMax".

Szkoda, że aktorki, które mają coś do powiedzenia, tak rzadko zabierają głos w mediach, w przeciwieństwie do celebrytek, które chętnie i często dzielą się swoimi "złotymi myślami".