Mateusz Dallali, zapytany przez dziennikarza natemat.pl, dlaczego tropi Adam Gesslera, wyznał:

Bo jest oszustem. On nie ma problemów finansowych, on jawnie wykorzystuje wszystkich wokół. Zebrałem przeszło 47 stron maszynopisu różnych krzywd, które ten pan wyrządził. Nie mam zamiaru mu odpuścić.

Reklama

Według urzędnika, dług Gesslera wobec miasta sięga już 50 milionów złotych. Restaurator nie zamierza jednak spłacać swoich zobowiązań, a poszkodowanym przez siebie ludziom, śmieje się prosto w twarz:

Wyszło na to, że potrafi na ładne oczka wyłudzić olbrzymie pieniądze i to nie tylko od miasta ale od wszystkich. Muszę używać niekonwencjonalnych metod by go ścigać. W pierwszej fazie wykorzystałem nawet prywatnego detektywa. Sporo mnie to kosztowało, ale to nic w porównaniu z jego długami wobec Warszawy.

Reklama

Mateusz Dallali dobrze zapoznał się ze sprawą Adama Gesslera i dotarł także do informacji o innych długach i oszukanych przez restauratora osobach:

Jednemu pracownikowi nie wypłacił pensji. Przyszedł sądowy nakaz. Tymczasem Gessler się zaśmiał, bo jest bankrutem. Tak samo oszukał grupę inwalidów. Zakład pracy chronionej WSI „Warszawska” w której działali inwalidzi, wykonała dla niego różne roboty. Szyli mu stroje, obrusy, robili drobne prace dekoracyjne. Jednak po tym jak wszystko dostał od nich to kontakt się urwał. Ten oszust ma długi w całym kraju. Oszukiwał wszystkich, pracowników, wykonawców, najemców. A oficjalnie nie ma żadnych pieniędzy, żadnego majątku. Nie prowadzi żadnej działalności. Więc nie ma z czego ściągnąć.

Urzędnik przyznaje, że choć wciąż nie udało mu się doprowadzić do tego, by Adam Gessler spłacił wszystkie swoje długi wobec miasta, jego praca przyniosła już pewne efekty:

Reklama

Rok temu doprowadziłem do tego, że „Tygodnik Powszechny” wycofał się ze współpracy. Miał pisać dla nich felietony. Jednak po moim telefonie do redaktora naczelnego zerwali z nim umowę. Byli w szoku, kiedy dowiedzieli się ode mnie co to za człowiek. Dodam, że przez przypadek doprowadziłem do spłaty części zadłużenia jego brata i żony (Piotra i Magdy, którzy choć oficjalnie nie są razem formalnie wg. Dallaliego są małżeństwem i prowadzą razem interesy), ale Piotr to mniejszy dłużnik.

Dalalli przyznaje jednak, że choć sprawą długów restauratora zajmuje się od dłuższego czasu, wciąż nie spotkał się z Gesslerem twarzą w twarz:

To świetny aktor, który potrafi opowiedzieć każdą bajkę. Jego przyjaciel z dzieciństwa powiedział mi, że to mitoman. Na pewno próbował by mnie zbić z tropu. A to mi nie jest potrzebne.