Do zdarzenia doszło na plaży w Mielnie. Jak relacjonuje "Super Express", 13-letnia dziewczynka kąpała się w morzu tuż przy falochronie. W pewnym momencie jej noga ugrzęzła pomiędzy belkami i dziecko zaczęło się topić.

Wciągnęło ją między belki, ratownicy byli za daleko, ludzie stali przestraszeni, ale każdy bał się tam płynąć - relacjonuje w rozmowie z "Super Expressem" świadek zdarzenia.

Reklama

Na szczęście na plaży znajdował się mąż Kasi Skrzyneckiej, Marcin Łopucki. Mężczyzna bez wahania wskoczył do wody i zaczął ratować nastolatkę:

Długo walczył, bo dziecko już zniknęło pod wodą. Wszyscy patrzyliśmy przerażeni, jak nurkował, żeby wydostać jej zablokowane między palami nogi. Wyciągnął na brzeg 13-letnią dziewczynkę. Uratował jej życie - słowa świadka przytacza "Super Express"

A co o całym zdarzeniu powiedział sam bohater?

Nie wolno kąpać się przy falochronie, to szalenie niebezpieczne - wyjaśnia mąż Skrzyneckiej. Dno jest wypłukane. Niestety tu pokutuje brak edukacji Polaków. Noga dziewczynki utknęła między palami, nie mogła się wydostać. Musiałem zaprzeć się o pale, żeby wyjąć jej nogę, a pele są jak żyletki, bo porośnięte ostrymi małżami. Ja tylko zacząłem akcję, potem przybiegli ratownicy - wyznał Łopucki.

Katarzyna Skrzynecka o całym zdarzeniu dowiedziała się dopiero po fakcie.

Mąż rzeczywiście wrócił mocno pokaleczony, nie chciał wiele opowiadać. Kiedyś pracował jako ratownik i niejednokrotnie ratował życie ludzkie. Stwierdził, że dla niego to rzecz naturalna. Dziewczynka miała dużo szczęścia, że Marcin był na plaży - skomentowała bohaterskie zachowanie ukochanego aktorka.