W sklepach właśnie ukazała się kolejna książka autorstwa Ilony Felicjańskiej. Tym razem jednak nie jest to fikcyjna powieść, a historia jej własnego życia. Modelka poruszyła w niej między innymi temat alkoholizmu, z jakim zmaga się od kilku lat. W rozmowie z "Super Expressem" modelka opowiedziała o tym, że zdarzało jej się okradać własne dzieci, by mieć na alkohol:
Wyjęłam pieniądze ze skarbonki moich dzieci, żeby móc kupić alkohol. Nie rozmawiałam z nimi o tym, ale rozmawiam z nimi szczerze o uzależnieniu. Wydaje mi się, że zaufanie, jakie mamy, jest szalenie istotne. Jeśli nie rozmawiałam z nimi o tej skarbonce to uważam, że to nie jest potrzebne. Na pewno się o tym dowiedzą, jednak to nie zniszczy naszego zaufania. - powiedziała Felicjańska i dodała, że próby rzucania nałogu podejmowała wielokrotnie, dopiero uporanie się z kwestią rozwodu, pozwoliło jej zapanować nad chorobą:
Wielokrotnie wylewałam alkohol do zlewu. Rzucałam butelkami, płakałam, że nigdy więcej. Na ręce noszę bransoletkę z datami moich kolejnych początków. Były cztery, ale ostatniej daty nie mam już zapisanej. Tak naprawdę moment zaakceptowania rozwodu z mężem był początkiem niepicia.