Aleksandra Szwed, znana z serialu "Rodzina zastępcza", będąc gościem stacji TTV postanowiła opowiedzieć o swoich przykrych doświadczeniach z rasizmem. Aktorka jakiś czas temu została zaatakowana przez grupę kiboli:
Zostałam zaatakowana z przyczyn rasowych przez grupę panów wracających z meczu. Próbowałam uniknąć kontaktu z nimi, odsunąć się. W którymś momencie to już był taki abstrakt, że oni sobie mną rzucali krzycząc cudowne hasła: "Polska dla Polaków", "White Power". Pięć metrów dalej był przystanek autobusowy i stali ludzie. Nikt mi nie pomógł. - relacjonowała celebrytka.
Historia skończyła się pomyślnie, wyłącznie dlatego, że napastnicy uzmysłowili sobie, iż mają do czynienia ze znaną osobą:
Wpadłam na któregoś z panów, który stał pod latarnią, bo to był wieczór. On mnie złapał, spojrzał na mnie i mówi: "Co wy, kur..., telewizji nie oglądacie?! Przecież to nasz murzyn z telewizji jest!". Odprowadzili mnie na autobus, pomachali mi, przeprosili mnie za gapiostwo, nie za to, że mnie zaatakowali. Za to, że się zagapili i się nie zorientowali, kim rzucają. - zakończyła swoją relację Ola Szwed.
Jak widać niektórzy Polacy wciąż nie widzą, czym jest tolerancja.