Swoją ekscytację nową pracą na antenie stacji TVN Agnieszka Szulim wyraziła w wywiadzie dla magazynu "MaleMan". Prezenterka wygłosiła także opinię, która wywołała prawdziwe oburzenie wśród innych przedstawicielek tego zawodu.

Najważniejszym momentem dla mnie jako prezenterki było uświadomienie sobie, że nie muszę być nadętą pindą, siedzącą na stołku przy kwiatku i zapowiadającą film. Że nie muszę być wiecznie uśmiechnięta, miła, ale mogę być sobą, że mogę robić rzeczy po swojemu. Skończyły się czasy grzecznych prezenterów - powiedziała Agnieszka Szulim.

Reklama

Słowa nowej gwiazdy TVN-u zabolały legendarne spikerki Telewizji Polskiej. W rozmowie z "Super Expressem", Bogumiła Wander i Krystyna Loska nie kryły swojego oburzenia postawąmłodszej koleżanki. Bogumiła Wander stwierdziła, że nawet nie wie, jak rozumieć określenie "pinda" w odniesieniu do zawodu prezenterki:

Żadną nadętą pindą żadna ze spikerek z tego dawnego chowu nigdy nie była. Co w ogóle znaczy to słowo "pinda"? To znaczy, że co? Że puszczalska, że taka ustawiona na sztywno i ważna? Ja tego określenia w stosunku do tego zawodu nie rozumiem.

Obrażona wypowiedzią Agnieszki Szulim poczuła się także Krystyna Loska:

To są z pewnością obraźliwe słowa. Moda się zmienia, telewizja się zmienia. Były inne czasy, teraz są inne. Ale nigdy bym takich słów nie użyła. Kultura osobista obowiązuje nadal, niezależnie od czasów. Myślę, że wciąż warto być grzecznym prezenterem, to kwestia wychowania. Trzeba mieć na uwadze nie siebie, ale telewidzów, bo do nich się mówi i powinno się mówić z ogromnym szacunkiem - twierdzi legendarna prezenterka TVP.

Zgadzacie się z opinią Bogumiły Wander i Krystyny Loski? A może wypowiedź Agnieszka Szulim nie była obraźliwa dla jej koleżanek po fachu?