Do feralnego przejęzyczenia doszło podczas audycji "Kawa czy herbata?" poświęconej obchodom rocznicy Powstania Styczniowego. Beata Tadla, rozmawiając z profesorem historii powiedziała, że zryw narodowy miał miejsce w 1683 roku (rzeczywista data Powstania Styczniowego to 1863 r.). Niektóre tabloidy nie zostawiły na dziennikarce suchej nitki, zarzucając jej brak podstawowej wiedzy historycznej. Tadla postanowiła nie puszczać tych ataków mimo uszu i na swoim blogu napisała:

Reklama

Moje szczere gratulacje! Koledzy z kolorówek są naprawdę czujni! Z wielką uwagą przykładają się do swojej pracy, śledząc każde słowo wypowiedziane w porannych programach. A jak się cieszą, gdy inni się przejęzyczą!!! No nie ma nic przyjemniejszego, niż "czeski błąd", z którego można zrobić Żenujący Żart Prowadzącego:) I jeszcze na tej podstawie mierzyć stan wiedzy, odsyłać do podstawówki, przyklejać łatkę. Zapraszam Szanownych Kolegów, by choć przez kwadrans poprowadzili program na żywo! Temat Powstania Styczniowego był obecny od 6 rano. Jego datę wymieniłam chyba kilkanaście razy. Przed ósmą po prostu się przejęzyczyłam i zamiast 1863 powiedziałam 1683, w drugim zdaniu dodając, że mija 150 lat od wybuchu zrywu... Błędem można nazwać pomylenie Styczniowego z Listopadowym lub Warszawskim, a przestawienie cyferek to PRZEJĘZYCZENIE! Szanowni Koledzy, odsyłam do Norwida. Odpowiednie dawajmy rzeczy słowo, jeśli już bierzemy się za ocenę innych i uogólnianie poziomu ich możliwości intelektualnych. Rozumiem, że tytuł:"Tadla się przejęzyczyła" nie klikałby się równie dobrze, co "Wpadka Tadli na wizji". Naprawdę, moje gratulacje.