O Annie Szarek, a właściwie jej partnerze, Ludwiku Sobolewskim zrobiło się głośno kilka tygodni temu, gdy w "Pulsie Biznesu" ukazał się artykuł, oskarżający prezesa Giełdy Papierów Wartościowych o lobbowanie wśród spółek notowanych na giełdzie, w sprawie sponsoringu filmu Patryka Vegi "Last minute", w którym jego ukochana zagrała jedną z głównych ról.

Reklama

Prezes Sobolewski całą aferę przypłacił zawieszeniem, jego partnerka zaś zyskała cenny rozgłos. Anna Szarek była ostatnio gościem programu "Dzień Dobry TVN", gdzie opowiedziała o tym, skąd wziął się pomysł na karierę aktorską:

Od pewnego czasu intensywnie myślałam o tym, co chciałabym robić zawodowo. Ciągnie mnie do ludzi, ciągnie mnie, żeby dzielić się z ludźmi sobą. I pomyślałam, że aktorstwo jest dobrym sposobem, żeby wyrazić tę moją drugą część.

Jednocześnie Szarek zapewniała, że nie chciała, by jej aktorskie początki przebiegały przy takim rozgłosie. Zapytana o aferę z udziałem jej partnera, odparła:

Tak, czytałam o tym ostatnio. To jest taki szum medialny, który mnie dotknął i tak naprawdę nie spodziewałam się tego. Zamierzałam wejść w to aktorstwo bardziej dyskretnie. Jest to dla mnie lekcja tego, jak funkcjonuje show biznes i jak się w nim odnaleźć.

Reklama

Trzeba przyznać, że jej wejście w show biznes było spektakularne. Czy zaowocuje prawdziwą karierą?