Wzajemne docinki Wojewódzkiego i Rusin trwają już od dłuższego czasu. Kuba wielokrotnie wyśmiewał książkę, jaką napisała Kinga i czyni z prezenterki częstą bohaterkę swoich ironicznych mini felietonów. Kinga zaś pytana przez dziennikarzy o stosunek do Kuby, twierdziła, że nie traktuje go zbyt poważnie i nie rozumie, skąd bierze się jego niechęć do niej.

Reklama

W ostatnim czasie jednak konflikt przybrał na sile. Przyczyną zaostrzenia relacji był felieton Kuby Wojewódzkiego zamieszczony na łamach magazynu "Chimera". Pisząc o narcyzach w polskim show biznesie, Wojewódzki cały akapit poświęcił Kindze Rusin:

Uwielbiam medialny szyk Kingi Rusin, kochającej ciepłej mamy, skrzywdzonej żony, dzielnie walczącej o swą zbrukaną godność. Ta sama osoba bije rekordy arogancji i zwykłego braku kultury w rankingu personelu kilku stołecznych restauracji. Ta sama Kinga jest utrapieniem dla personelu telewizyjnego ze swoim tupetem i poczuciem wyższości.

Na odpowiedź prezenterki nie trzeba było długo czekać. Kinga postanowiła zaatakować za pośrednictwem własnego bloga. Oto, co napisała na temat Wojewódzkiego:

Wojewódzki, ma problem z tym, że jestem samotną matką. Z trudem przychodzi mu zrozumienie, że samotną matką nie zostałam na pokaz. Nie ma pojęcia co to znaczy budować wzorzec silnej kobiety dla swoich córek, żeby w siebie wierzyły, żeby umiały walczyć o swoje. Dla kogoś, kogo życie kręci się wyłącznie wokół własnej osi, to faktycznie abstrakcja. Jedynym problemem egzystencjalnym pozostają „kilometrowe apartamenty”, wypożyczenie kolejnej wypasionej fury, wyrwanie na pokaz „dwudziestoletniej panny” i „odrobinę za dużo kasy” na koncie. Wojewódzki zarzuca mi arogancję. Komiczne, że robi to najbardziej arogancki facet, jaki chodzi po ulicach Warszawy! Człowiek, który uważa, że wolno mu dużo więcej niż innym. „Sumienie Narodu” mówiące nam mentorskim tonem na kogo mamy głosować! Hipokryta wyśmiewający hipokryzję show-biznesu. Czy błaznom naprawdę można więcej? Kim jest ten Wojewódzki, który kokietuje brukowce, kolejnymi „nowymi dziewczynami”, żeby chwilę później mieszać z błotem innych, obok których trafia na łamy kolorowych gazet i plotkarskich portali? Jemu można, inni to zwykli „szmaciarze”. - napisała Kinga Rusin.

Reklama

Po czyjej stronie stajecie w tym sporze?