Jak podało radio France Info, 63-letni gwiazdor kina, należący do najlepiej opłacanych aktorów w kraju, jest od niedawna zameldowany w belgijskiej wiosce Nechin tuż przy granicy z Francją. Informację to potwierdził Daniel Senesael, burmistrz gminy Estaimpuis, w której leży wspomniana miejscowość.

Reklama

Francja bez Depardieu nie jest już taka sama, ale Depardieu bez Francji to także już nie to samo. Mam ochotę powiedzieć Gerardowi: wracaj szybko! - powiedział rzecznik rządzącej Partii Socjalistycznej Frederique Espagnac. Dodał, że żałuje, że aktor podjął decyzję o przeprowadzce.

Jednak według burmistrza Senesaela, cytowanego przez belgijskie media, aktor przeniósł się na belgijską wieś nie tylko z powodów podatkowych, ale także w poszukiwaniu spokoju.

Pragnął znaleźć rezydencję w Belgii, aby uciec przed francuskim fiskusem, ale mógł przecież równie dobrze zamieszkać w Brukseli. Chciał jednak opuścić Paryż, jego często hałaśliwe życie i odzyskać ciszę, spokój i pogodę ducha - wyjaśnił burmistrz w rozmowie z belgijskim radiem RTBF.

Francuzi stanowią ponad jedną czwartą mieszkańców Nechin, położonego zaledwie kilometr od francuskiego miasta Roubaix. Wśród mieszkańców belgijskiej wioski nie brak milionerów, m.in. członków rodziny Mulliez, będącej właścicielem sieci supermarketów Auchan.

Belgia - podobnie jak Szwajcaria i Wielka Brytania - należy od wielu lat do ulubionych miejsc azylu podatkowego dla francuskich milionerów.

Parlament Francji uchwalił w październiku podatek w wysokości 75 proc. od najwyższych dochodów, zapowiadany w kampanii wyborczej przez obecnego prezydenta Francois Hollande'a. Ma zapłacić go około 1500 osób, dzięki czemu do budżetu będzie wpływać rocznie 210 mln euro.

Nowe obciążenie, dotyczące osób zarabiających ponad milion euro rocznie, ma obowiązywać przez dwa lata.