Krystyna Janda na swoim profilu na portalu Facebook, podzieliła się smutną refleksją na temat świata show biznesu. Aktorka wyznała, że z przerażeniem i niesmakiem przygląda się poczynaniom swoich koleżanek i kolegów, którzy z własnej woli umawiają się na tak zwane "ustawki" z mediami:

Reklama

Kolorowa prasa - nie czytam, ale ilość historii opowiadanych w środowisku o tzw. ustawkach prasowych jest przerażająca. Byłe żony zastawiają pułapki wołając fotografów, na byłych, znanych mężów. Byli mężowie spotykają niby przypadkiem nowych partnerów byłych żon i wdają się z nimi w bójki nie zapominając wezwać, też niby przypadkiem, fotografów i prasę. Wdowy idą, niby to na sprzątanie grobów i zamawiają jednocześnie serwis fotograficzny. Rozwodzący wmykają się do sądów i wymykają chyłkiem, bo prasę i fotografów zamawiają albo ich znajomi albo sędziowie, albo adwokaci lub świadkowie, bo kto inny? Zdjęcia chorych, umierających i nowo narodzonych dzieci trafiają do prasy wcześniej, niż widzą ich rodziny, bo usłużna pielęgniarka, koleżanka albo przypadkowy świadek, zarabia w ten sposób dwa złote. Panowie przeszukują laptopy kochanek a i kobiety kochanków i odnajdują w nich korespondencję z prasą w sprawie ustawek a w konsekwencji rozwodów.

Janda wspomina także o zjawisku "kupowania" sobie uwagi kolorowej prasy, za cenę sprzedawania prywatności kolegów:

Chcąca się wybić artystka, kradnie zbyt prywatne zdjęcia koleżanki z laptopa tejże i daje je do prasy w zamian za swoje zdjęcia zrobione podczas premiery filmu kolegi do którego przytuliła się niespodziewanie i znacząco, tylko na czas tego zdjęcia. - opisuje aktorka, która twierdzi także, że syn jej znajomej, który jest paparazzim, pokazał jej sms-y, jakie otrzymuje od celebrytów, chcących skompromitować swoich kolegów z branży. Krystyna Janda uważa takie zachowanie za obrzydliwe:

Reklama

Co to jest? Co to za masowe usłużne donosicielstwo? Co to za "bliskie znajome", "przyjaciółki", "znajomi rodziny", "przyjaciele", "osoby dobrze poinformowane" na które powołuje się ta prasa? Co to za szczegółowe opisy chorób, zdarzeń, nawet myśli i intencji bohaterów artykułów dla szarej gawiedzi spragnionej czyichś łez, moczu i krwi. Obrzydliwość. Opamiętajcie się! Ludzie! - apeluje Krystyna Janda.

Na koniec swojego wpisu, aktorka wyraża radość z faktu, że w czasach jej młodości, show biznes w dzisiejszej formie nie istniał, a ona i jej koledzy aktorzy mogli zachować prywatność dla siebie:

Boże jak dobrze że w czasach kiedy myśmy byli młodzi, upijaliśmy się, romansowaliśmy, zrywaliśmy po pijanemu kwiaty z klombów i sikaliśmy pod pomnikami nie było kolorowej prasy, plotkarskich portali i tego całego gówna. A wyczyny Maklakiewicza, Kaliny, Cybulskiego, Kobieli, Osieckiej .... i tu się zatrzymam nie będę wymieniała wielu, wielu innych a szczególnie żyjących, pozostają w legendach. Powiem wam tylko, trudno dorównać fantazją, odwagą, indywidualnością, szaleństwem, irracjonalnością, radością życia i barwnością mistrzom, za to "świństwem" najłatwiej, wydaje się że w tej dziedzinie wielu jest teraz mistrzami.- kończy swoją refleksję artystka.

Zgadzacie się z opinią Krystyny Jandy?