- Russell Brand to taki słodziak - zachwyca się Bell.

- Jego publiczny wizerunek podrywacza to tylko gra. Myślę, że ten kobieciarz stanowi tylko niewielką część jego osobowości. To przemiły, delikatny i wrażliwy człowiek. Kręciliśmy razem wiele intymnych scen i wydawałoby się, że powinnam potem opowiadać pikantne historie z planu, ale tak się nie stało, bo Russell był dla mnie niczym starszy brat. Pomiędzy ujęciami dbał o to, abym była odpowiednio przykryta kołdrą. Cieszę się, że poznałam Russella od tej strony i życzyłabym sobie, aby i inni też mieli taką okazję.

Reklama

Dorobek byłego męża Katy Perry zamyka musical "Rock of Ages", a Kristen Bell - film "Na ratunek wielorybom".