Mieszkańcy Ciechanowa uważają, że ten pomysł jest niestosowny - między innymi dlatego, że pomnikami powinno się czcić ludzi, którzy już odeszli.
Ale Dorota Rabczewska ma na ten temat inne zdanie. Nie widzi nic złego w honorowaniu w ten sposób żyjących artystów:
- Jak już umrę, to nawet sto pomników nie zrobi na mnie wrażenia. Skoro w ogródkach przy domach mogą stać krasnale, to na głównym rynku może stać Doda - powiedziała magazynowi "Party".
Już sobie wyobrażamy ten tłum fotografów i sesję zdjęciową roznegliżowanej Doroty pod jej własnym pomnikiem w rodzinnym mieście!