Anna Cieślak jest żoną Edwarda Miszczaka od sierpnia 2021 roku. Początkowo para ukrywała w tajemnicy swój związek, z czasem aktorka coraz więcej zaczęła mówić o swoim mężu.

W najnowszym wywiadzie dla miesięcznika "Zwierciadło" wypowiedziała się na temat macierzyństwa.

Reklama

Wyznała, jakie komentarze ją jeszcze ruszają i dlaczego nie została mamą.

Cieszę się, jak moje koleżanki zachodzą w ciążę, rodzą dzieci, ale ja mam inną konstrukcję psychofizyczną. Postanowiłam realizować się w zawodzie aktorki, bardzo dużo czasu spędzam w pracy, to mój wybór, tak mnie poprowadziło życie. Nie cierpię z tego powodu. Naokoło siebie mam dużo dzieci: chrześniaka, którego bardzo kocham, wnuczki i wnuka mojego męża, dzieci moich koleżanek. Niewielu ludzi przyjmuje taki wybór kobiet, uważają, że to jakaś forma degradacji - mówi.

A w dodatku, jak się ma męża starszego o 25 lat, to już z taką kobietą coś musi być nie tak. Ludzie piszą, że popełniam błąd, że co ja wyprawiam, że gdybym miała taką córkę, to bym się jej wstydziła. Kiedyś wiele nocy przepłakałam, teraz to mnie w ogóle nie dotyka. Smutne jest tylko to, że hejtują głównie kobiety - wyznała.

Cieślak przyznała, że wraz z Miszczakiem tworzą związek partnerski, w którym zdarza im się pokłócić.

Jesteśmy partnerami. Dużo rozmawiamy, czasem się kłócimy, bo mamy różne zdania, i wtedy mówię: "Wiem, że tak myślisz, ale ja myślę inaczej". Na co Edward: "Zrób, jak uważasz, a jak się przewrócisz, to będę cię zbierał z podłogi". Ja: "Dobrze jest mieć taki background" - powiedziała.