Monika Olejnik rzadko opowiada o swoim życiu prywatnym. Tym razem zrobiła jednak wyjątek.

W środę dziennikarka na swoim Instagramie zamieściła bardzo osobisty wpis. Wyznała, że w przeszłości doświadczyła przemocy ze strony pierwszego męża.

Reklama

Zanim Olejnik poślubiła Grzegorza Wasowskiego, z którym ma syna Jerzego, była żoną Mateusza Praczuka. To właśnie to małżeństwo z nieżyjącym już inżynierem było dla niej prawdziwym koszmarem.

#StopPrzemocy. Przemoc jest jak rana, która goi się powoli, albo wcale. Tak! Wiem o tym, doświadczyłam przed laty przemocy. Byłam studentką, a w zasadzie 20-letnim dzieckiem, kiedy nie zastanawiając się, wyszłam za mąż. Moje życie szybko stało się koszmarem. Mateusz, mój ówczesny mąż był przemocowcem, bił mnie! - czytamy.

Reklama

Miałam w sobie na tyle siły, że nie czekałam - szybko wyprowadziłam się od niego i rozwiodłam się. Bałam się, że jak ucieknie z Polski, to nie otrzymam rozwodu. Nie chciałam trwać w bólu i doprowadziłam do rozwodu. Tak, mam rozwód z orzeczeniem winy - mojego pierwszego męża! Po rozwodzie nigdy nie spotkaliśmy się i nie miałam, też kontaktu z jego rodziną. Przez lata żyłam w traumie, że go zobaczę, że będzie się mścił! (...) - napisała.

Jej post skomentowało wiele znanych osób.

Reklama

Monika, to bardzo ważny post. Mogę sobie tylko wyobrazić ile emocji związanych z powrotem do koszmarnej przeszłości kosztowało Cię napisanie go. Dziękuję, że się na to zdecydowałaś. Słowa o fizycznej przemocy z ust tak mocnej, sprawczej i wpływowej kobiety jak Ty dodadzą, jestem tego pewna, odwagi wszystkim ofiarom domowych oprawców. Każda forma przemocy powinna być surowo karana (ostatnio umorzono głośną sprawę przemocowca ze względu na "niską szkodliwość społeczną czynu!). Patologiczne zachowania TRZEBA piętnować. Każdego przemocowca, poza karą, powinien spotykać społeczny ostracyzm. Dobrze zrobiłaś. Jestem z Tobą! - napisała Kinga Rusin.

Straszne. Trzymaj się Monia i bardzo jesteś dzielna, że o tym napisałaś (...) - brzmi komentarz Anny Kalczyńskiej.