Maja Sablewska pojawia się obecnie w programie "10 lat młodsza w 10 dni", w którym występuje w roli ekspertki i doradza kobietom w kwestii wizerunku.

W najnowszym wywiadzie z Żurnalistą powiedziała, że nie stroniła od poprawiania urody. Podkreśliła, że żałuje większości zabiegów z zakresu medycyny estetycznej, jakim się poddała.

Reklama

Pewnie powiem to po raz pierwszy i ostatni. Bardzo wiele błędów popełniłam, eksperymentując z medycyną estetyczną, bardzo wiele. Wydawało mi się, że to dążenie do ideału, żebym mogła lepiej wyglądać, lepiej, lepiej, a to wyglądanie lepiej po prostu było ładowaniem większej ilości wypełniaczy i tak dalej. Aż w pewnym momencie spotkałam na swojej drodze fachowca, który powiedział: "Musimy to wszystko teraz odwrócić, musimy to wszystko zmienić, musimy to wszystko rozpuścić - wyznała.

Dodała, że w wieku 40 lat zrozumiała, że niektóre zabiegi w ogóle nie były jej potrzebne.

Nikt tego nie wie, ale jak przyszła pandemia chciałam zrobić imprezę życia na 40. w 2020 roku. Ja nie lubię imprezować, ale to miała być naprawdę gruba impreza. To się nie udało, bo był ten największy lockdown i ja wtedy pomyślałam, że zrobię sobie imprezę dla siebie i wtedy postanowiłam zniknąć z mediów i odwrócić ten proces poprawiania swojej urody i to do jak najbardziej naturalnej drogi - powiedziała.

To w ciągu dwóch lat, małymi krokami, ukrywając to w mediach, zrobiłam to. Jestem z tego dumna. To mi dodało takiej pewności siebie i tak wzmocniło moją wartość, bo zdałam sobie sprawę z tego, że ja mogę po prostu popełniać w życiu mnóstwo błędów, ale ważne, żebym potrafiła się do nich przyznać i umieć je naprawić, więc...- dodała.

Wyznała też, że w akceptacji siebie pomogły jej wizyty u psychologa.