Od momentu, gdy Britney Spears wyzwoliła się spod kurateli swojego ojca, na swoim Instagramie zamieszcza wpisy, w których opisuje, jak była przez niego traktowana.

W najnowszym wpisie nie pozostawiła suchej nitki na Jamiem. Zwracając się bezpośrednio do niego, oskarżyła go o to, że rujnował jej samoocenę i "traktował gorzej niż j*banego psa".

Reklama

W czym tkwi sekret? Co ukrywacie? Chcesz mnie usadzać po tym, jak obnażałeś moje ciało pielęgniarkom, które myły mnie jak j*banego psa? Po tym, jak się nade mną znęcano, jak nie mogłam zadawać pytań? Zawsze byłam ciekawa, jak czują się ładni ludzie... Kiedyś się tak czułam, ale kuratela wszystko zmieniała, nie czułam nic - napisała.

To on miał jej wmawiać, że jest gruba.

Reklama

Było mi przykro. Nie miałam nic do powiedzenia, miałam tylko wykonywać rozkazy... Będę to mówić do śmierci i dzień dłużej - rodzina zrujnowała mi życie! Latałam do Londynu promować swoją markę odzieżową i nie mogłam zabrać ze sobą chłopaka. W tym czasie matka i ojciec wypoczywali w moim pokoju... Traktowali mnie jak j*banego psa. Nawet nie wspominam, gdzie mnie potem wysłali... Nigdy się z tym nie pogodzę. Ojciec zawsze mi wmawiał, że jestem gruba. Nie czułam się dość dobra, wystarczająca, czułam się jak najbrzydsza osoba na świecie - wyznała.

Na koniec wpisu Britney życzy ojcu, by poczuł to, co ona czuła przez lata.

Nigdy nie był dla mnie ojcem, bo ciągle był pijany. Dla niego wszystkie chwyty były dozwolone. Każdego ranka modlę się o to, żebyś poczuł choć 5 minut bólu, który ja czułam miesiącami. Obyś spłonął w piekle s*kinsynu - tymi słowami zakończyła swój wpis.