W nowym odcinku podcastu "Tak mamy!" Anna Czartoryska opowiedziała o swoim macierzyństwie i małżeństwie z Michałem Niemczyckim.
Przyznała, że w środowisku, w którym żyje wielodzietność jest powszechnym zjawiskiem, a liczna rodzina od zawsze była jej wielkim marzeniem.
To coś, co wyssałam z mlekiem matki czy babki. Moja babcia miała ośmioro dzieci, a prababcia jedenaścioro. Ja wokół siebie w ogóle mam bardzo dużo takich wielodzietnych rodzin. Wydaje mi się, że ja mam dużo dzieci, bo w miarę dobrze to znoszę. To nie jest tak, że ciąża jest moim ulubionym stanem, ale nigdy nie miałam żadnych komplikacji, zawsze dobrze się czułam. Mam jednak poczucie, że już starczy. (…) Ja zawsze planowałam mieć czwórkę, tak się uparłam, że będę miała czwórkę - powiedziała.
Nie ukrywa, że musiała skorzystać z pomocy niań.
Przy czwartym dziecku u nas były wszystkie ręce na pokład. Dziadkowie, nianie, mieliśmy pełną chatę i mnóstwo osób do pomocy. Przy tak dużej ilości dzieci już po prostu nie masz kontroli nad wszystkim i musisz gdzieś ją trochę oddać.(…) Na szczęście mamy fantastycznych dziadków, którzy są nieustraszeni i gotowi wziąć nawet troje naszych dzieci na weekend. To jest dla nas niesamowity luksus. Oczywiście teraz nawet jak trójka dzieci idzie do dziadków, to my zostajemy z bobasem i psem (śmiech). Ale dla nas to już jest lajt i idziemy sobie wtedy na długi spacer. Masz inne oczekiwania, gdy masz pierwsze dziecko, a inne, gdy masz czworo (śmiech). Przy pierwszym dziecku wiadomo, że chciałabyś jeszcze pójść do kina czy na romantyczną kolację przy świecach. A dla nas teraz jest fajnie, jak zamówimy sobie jedzenie do domu i odpalimy sobie serial - powiedziała.
"My też tego doświadczyliśmy"
Wyznała, że posiadanie gromadki dzieci nie jest łatwe dla związku.
Każde kolejne dziecko to kryzys dla związku. My też tego doświadczyliśmy. Jest nam już jednak łatwiej, bo wiemy, że te wszystkie kryzysy mijają - stwierdziła.