Borys Szyc wystąpił ostatnio w programie Piotra Jaconia w stacji TVN24.

W rozmowie przyznał, że wiele osób wciąż wytyka mu uzależnienie od alkoholu.

Pierwsze, czym chcą mnie ludzie zranić, to, że mnie nazywają "pijaczyna", albo "a ten znowu chleje" - powiedział.

Reklama

Pokazuje to psychologicznie, dlaczego ktoś np. nie będzie chciał się przyznać, że jest chory. No, bo ma wkoło takich właśnie "super fajnych wujków i ciotek". Nadal ta choroba jest bardzo wstydliwa. Chciałem ten wstyd trochę zedrzeć. Wstyd, poczucie winy, to są totalnie niszczące uczucia - wyjaśniał.

Wyznał też, że poczuł ulgę, gdy przyznał się do nałogu. Dodał, że jako osoba rozpoznawalna, która o tym głośno mówi, chce pomóc innym w tym, by również nie bali się do tego przyznać.

Zagrożenie jest zawsze gdzieś blisko. Od kieliszka dzieli cię – o! – taki ruch i o tym trzeba pamiętać - powiedział.