Wpadka Joanny Moro podczas ubiegłorocznej "Wakacyjnej Trasy Dwójki" to wykonanie utworu grupy Army of Lovers "La plage de Saint Tropez".
Telewidzowie usłyszeli, jak aktorka fałszuje i myli tekst. TVP chwilę później opublikowała w sieci poprawioną wersję występu.
Za wpadkę Moro winę poniósł montażysta TVP, który został zwolniony z pracy.
Tegoroczny występ podczas "Wakacyjnej Trasy Dwójki" w Augustowie również nie przypadł widzom do gustu.
Razem z Mikołajem Krawczykiem i Sienna Gospel Choir wykonała utwór "W drodze do Fontainebleau" Bogusława Meca, a potem "Idzie miłość" Ireny Santor.
Pod filmikiem na Instagramie, zapowiadającym występ aktorki, nie brakowało krytycznych komentarzy. Internauci wytknęli jej, że śpiewa z Playbacku.
Nie zrobicie piosenkarek z aktorek, które nie umieją śpiewać i lecą cały czas na playbacku. Odsuwacie tym ludzi od siebie - brzmiał jeden z wpisów.
Ja to podziwiam panią za brak poczucia obciachu. W zeszłym roku tak zmasakrowała pani utwór "La Plage de Saint Tropez", że myślałam, że odpuści sobie pani śpiewanie, bo ewidentnie to pani nie wychodzi (...). A tu dzisiaj znowu pani wyła. Nie warto sobie odpuścić kompromitacji? - stwierdziła jedna z internautek.