Tomek Włosok urodził się w Warszawie w 1990 roku. Pierwsze lata życia spędził na warszawskim Rakowcu. W "Dzień dobry TVN" odwiedził tamte strony.

Reklama

Przyznał, że lubił bawić się na podwórku z kolegami.

Miałem taką zasadę, że co godzinę musiałem dzwonić domofonem i zgłaszać się mamie - mówił.

Wspominał, że razem z mamą oglądał serial "Zbuntowany anioł" i "Big Brothera".

- Potem w tego "Big Brothera" bawiliśmy się na podwórku. Pamiętam, że odpadłem pierwszy i było mi smutno - opowiadał.

Włosok w mediach społecznościowych, z których jak mówi korzysta niezbyt dużo, pokazuje jak wyglądał w dzieciństwie.

- Byłem małym grubym dzieckiem - mówi.

- Nie byłem megapilnym uczniem, prześlizgiwałem się przez wiele lat z myślą, że jakoś to będzie, nie miałem większych ambicji, czego się dziś nie wstydzę - wyznał w magazynie "Vogue".

- Dopiero w liceum stwierdziłem, że muszę coś zrobić ze swoim życiem. Żartowałem sobie, że nic mi się nie chce, więc zostanę aktorem. Z matmy stałem się niezły w gimnazjum i zdawałem z niej maturę. I geografii, ponieważ chciałem iść na marketing i zarządzanie. Nie dostałem się i poszedłem na dziennikarstwo. Interesowało mnie dziennikarstwo reportażowe. Później przeczytałem o kursie aktorskim na jakichś forach i że warto go odbyć, bo daje pewności siebie przed kamerą - wspominał.

Usłyszał jednak, że się nie nadaje i powinien dać sobie spokój.

Reklama

Wtedy zrodził się mój plan na aktorstwo, bo postanowiłem udowodnić, że się świetnie nadaję. Zagłębiałem się w tym coraz bardziej, aż w końcu się zakochałem - mówił w "Vogue".

Zaczynał w Policealnym Studiu Aktorskim Lart w Krakowie. Potem dostał się do szkoły teatralnej, którą skończył w 2016 roku.

Włosok przyznaje, że czyta recenzje filmów.

Nie satysfakcjonuje mnie pochwała mojej kreacji, tylko uznanie dla całego filmu. Na tym przecież polega kino, że pracujemy na dobro dzieła, a nie swoje - mówi.