Piotr Machalica odszedł w wieku 65 lat. Choć od lat zmagał się z problemami zdrowotnymi, przyczyną jego śmierci był COVID-19.

Gdzie Ty jesteś? No wiesz "Jakoś leci«, ale to już nie to samo. To już rok bez ciebie, stary - napisał Cezary Żak na Instagramie.

Reklama

W wywiadzie dla wp.pl Cezary Żak przyznał, że Machalica był dla niego kimś bardzo ważnym.

Chciałbym myśleć o sobie, że byłem dla niego kolegą. On dla mnie był kimś bardzo ważnym - przyjacielem, może nawet kimś więcej: bratnią duszą. Był kimś, komu mogłem powierzyć nawet swoje najintymniejsze sprawy, zawsze mogłem na nim polegać i mu ufać - mówi Cezary Żak.

Reklama

Przyznał, że ostatnie chwile życia aktora to było liczenie na cud.

Muszę powiedzieć, że nie była to jakaś bardzo niespodziewana informacja. Wszyscy wiedzieliśmy, że choruje, że sytuacja jest ciężka. Cieszyliśmy się, że ma najlepszą możliwą opiekę lekarską, najpierw w Częstochowie, a potem w Warszawie - powiedział Żak.

Nawet jeśli dziś wiem, że to było liczenie na cud. Ale wiadomo, jak to jest: nadzieja zawsze umiera ostatnia. Wiedzieliśmy, że ma covid, wiedzieliśmy, że ma dużo chorób, z którymi tworzy on bardzo niebezpieczną mieszankę - wyznał.

Pocieszała nas myśl, że wciąż nie trafiał pod respirator. Wydawało nam się, że to dobry znak, bo pod respirator trafiają najbardziej zagrożeni. Skoro on nie był tak leczony, wydawało nam się, że nie jest najgorzej. (...) Ale potem przyszedł ten moment, ten smutny telefon późno w nocy. I ta myśl, że już go nie ma. I że zawsze jest za wcześnie na takie wiadomości. Potem miałem jeszcze taką refleksję, że spóźnił się na szczepienie tylko dwa miesiące - opowiedział Żak.