Okazuje się, że zanim Maja Ostaszewska przyszła na świat jej rodzice już nie jedli mięsa.

Moja droga ku świadomości proekologicznej zaczęła się od uwrażliwieniu na zwierzęta. Mam to szczęście, że jestem drugim pokoleniem niejedzącym mięsa. Moi rodzice podjęli taką decyzję ze względów etycznych. Nie chcieli przyczyniać się do zadawania cierpienia zwierzętom - powiedziała Ostaszewska.

Reklama

Nie wiem jak smakuje schabowy, nie wiem jak smakuje kiełbasa. Jako sześcioletnia dziewczynka czegoś na pewno spróbowałam u dziadków, ale nie pamiętam już tego smaku. A jako dorosła osoba przez jakiś czas jadłam ryby. Ogólnie jednak wielu smaków nie znam i nie ukrywam, że gdy przez całe życie nie je się mięsa, to już sam zapach jest już bardzo odpychający - mówiła.

Dodała, że nie narzuca nikomu swoich przekonań.

Staram się robić dobrą robotę jako osoba publiczna, ale nikomu nie zakazuję jeść mięsa. Mojemu bliskiemu otoczeniu także. Np. teraz mój syn ma taki moment, że ma potrzebę i chce kosztować mięsa. Ale w domu wie, że go nie dostanie - zaznaczyła.

Reklama