Agnieszka Kaczorowska postanowiła podzielić się swoimi przemyśleniami na temat "promowania mody na brzydotę", która od dłuższego czasu działa jej na nerwy i - jak sama przyznała - uderza w jej "poczucie estetyki".

W poście, który zamieściła na Instagramie, zarzuciła internautkom epatowaniem "skrajnie pojmowanym" ruchem body positive, skrytykowała pokazywanie w mediach społecznościowych "zwyczajnego" oblicza i "eksponowanie wad". Dostało się też "zgarbionym nastolatkom, chowającym się na zdjęciach za swoimi włosami czy rękoma".

Reklama

Jej wpis wywołał lawinę oburzenia w sieci. Jedną z osób, która go skrytykowała była Karolina Korwin-Piotrowska. Napisała, że to "lawina krzywdzących kocopołów".

Lata pracy edukatorów. Psychologów. Aktywistów. Z czasem i mediów. Lata pracy nad ludźmi wciskanymi w straszny schemat. Znane kobiety i mężczyźni pokazują nam, ze nie są idealni. Że życie i czas odciskają na nich piętno. Że nie ma ludzi doskonałych. Że żaden retusz nie przykryje bólu. Że ważne są emocje. A opakowanie... no cóż, jest dodatkiem. I teraz to. Celebrytka - zasięgi prawie 400 tysięcy, "ekspertka" śniadaniówek - opowiada krzywdzące kocopoły o "modzie na brzydotę", o ruchu body positive. Że to brzydkie. Że ze "wspólnego błotka". Zmęczone. Nieładne. Niezadbane. I celebryci jeszcze się dziwią temu, ze wzbudzają pusty śmiech? Agresję? Przecież to jest zadufanie w sobie na poziomie niemal choroby. To jest szkodliwe. Niech to sobie piszą, ale niech mają świadomość, ze docierają do wielu osób. I te osoby mogą ranić - napisała.

Reklama

Ile razy słyszeliście, ze jesteście "brzydcy"? Jakaś część waszego ciała jest "brzydka" albo nie taka jak powinna? Że o siebie nie dbacie, że jesteście zwykli, niezadbani, nieładni. Gorsi. Pewnie wiele razy. Ja też to słyszałam. Masę razy. To jest przemoc. Nie może być na nią przyzwolenia. Kiedyś już to pisałam: to wy dajecie im głos, to wy dajecie im iluzję bycia ważnym, bycia ekspertem, dajecie im lajki, zasięgi, napęd do pisania takich bzdur - stwierdziła.

I tak, każdy ma prawo być zmęczonym. To nie znaczy brzydkim. I jeszcze, z ostatnich dni: Polki są na ostatnim miejscu w Europie, jeśli chodzi o akceptację swojego wyglądu. To przyjdzie im celebrytka prosto ze swej reklamowej bańki i dowali - dodała na koniec.