Jak jest się w depresji, to nie ma się kontaktu z niczym, nie ma żadnych kamer, nie ma telefonów itd. To jest bardzo ciemne miejsce i tak było u mnie przez dwa-trzy miesiące, że nie było ze mną komunikacji. Wiem, że wiele osób się z tym zmaga. Jest wiele cierpienia tylko dlatego, że się wstydzą, że się boją cokolwiek powiedzieć, więc otworzyłem się o tym mówić i nie wstydzę się tego. (...) Wszystko było super, wszystko mi wychodziło, ale rano było ciężko mi wstawać, w mojej głowie pojawiały się myśli, że ja nie mam po co żyć - mówi Michał Malitowski.
Na szczęście teraz Michał Malitowski jest szczęśliwy u boku ukochanej żony i córki Leii.
Poczułem, że to będzie osoba która mnie zrozumie, ponieważ zmagała się z podobnymi problemami, postanowiliśmy się spotkać i tak też się stało. Oświadczyłem się dwa tygodnie od spotkania - zdradził tancerz.
Jak Malitowski poznał swoją żonę?
Para poznała się, kiedy Yuliya miała zaledwie 12 lat, jednak sama nie pamięta tego spotkania. Okazuje się, że jako nastolatka, miała na ścianie plakat z ukochanym.
Poznaliśmy się gdy miałam 12 lat, ale tego nie pamiętam, byłam na jednej lekcji. Miałam na ścianie plakat z Michałem - mówi żona Malitowskiego.
Wpadłem w depresję, skontaktowaliśmy się przez internet, ona wrzuciła do mediów społecznościowych cytat ze swoich doświadczeń z depresją - "możesz się załamać całkowicie, ale będziesz musiał sam się odbudować, w przeciwnym razie będzie po wszystkim" - powiedział tancerz.