Wydawać by się mogło, że w piątkowe popołudnie niewiele może się wydarzyć na stacji benzynowej w Chabówce. No, chyba że jest to stacja na trasie przejazdu prezydenta. W pewnym momencie pod dystrybutory zajechały dwa auta - luksusowe audi i samochód terenowy. Z jednego z nich wysiadł uśmiechnięty Bronisław Komorowski.

Reklama

Jak donosi portal podhale24.pl, prezydent w towarzystwie oficerów Biura Ochrony Rządu wszedł do budynku stacji, gdzie skorzystał z toalety. BOR-owcy zatankowali auta i Komorowski po krótkim postoju ruszył w dalszą drogę, w kierunku Zakopanego.

Pracownicy stacji musieli przeżyć niezłe zaskoczenie tak niespodziewaną wizytą głowy państwa. Jednemu z nich udało się zdobyć na pamiątkę autograf prezydenta.

Wizyta Bronisława Komorowskiego pod Tatrami jest co najmniej zagadkowa. Nie informowała o niej Kancelaria Prezydenta, przez cały weekend nie wiadomo było również, czy ten wypad był powodem nieobecności prezydenta na sobotnim pogrzebie Ryszarda Kaczorowskiego, ostatniego prezydenta RP na uchodźstwie, ofiary katastrofy smoleńskiej. Dopiero w poniedziałek po południu Komorowski wyjaśnił, że jego nieobecność na ceremonii pogrzebowej była uzgodniona z wdową po prezydencie Kaczorowskim.

Czytaj także:

Prezydent z sentymentem wspomina... małego fiata >>>