Kazimiera Szczuka w wywiadzie dla "GW" wspomina o tym, jak wylądowała w TVN-owskim show. - Najpierw było zaproszenie do castingu. Co szkodzi spróbować - pomyślałam.

Gdy zaczęła prowadzić teleturniej "Najsłabsze ogniwo" okazało się, że telewizyjna kariera ma swoje ciemne strony.

Reklama

- Dla kogoś po polonistyce to były świetne pieniądze. Ale z tymi pieniędzmi wiązała się utrata cnoty (...) To takie tańczenie na rurze - w pół drogi między pracą biurową, a prostytucją - ocenia Szczuka

Co było najgorsze? Szczuka mówi o utracie anonimowości. - Nosiłam wtedy aparat ortodontyczny na zębach - często słyszałam więc, albo czytałam, że na pewno strasznie śmierdzi mi z gęby. An do tego standard, że jestem stara, brzydka i powinnam sobie kupić większy wibrator - opowiada Szczuka.

Feministka twierdzi, że najgorszy był jednak fakt, że jej medialny wizerunek zaczął żyć własnym życiem i nie miał on wiele wspólnego z tym, jak sama postrzegała siebie. Czy żałuje "romansu" z telewizją? - Bez przesady z tym narzekaniem - poszłam do show-biznesu, pracowałam ciężko, zarobiłam pieniądze i poznałam ten świat. Nie żałuję - dodaje Szczuka