(...) Szczerze mówiąc, Beata Kempa mnie fascynuje, uwielbiam twarde kobiety i z dziką rozkoszą spotkałbym się z pisowskim wilkiem w spódnicy na kawie" -pisze Marcin Meller w ostatnim, felietonie we "Wprost".

Reklama

Dalej spekuluje o tym, czego dotyczyłaby ich wspólna rozmowa. "Moja teza jest więc taka, że w rozmowie w cztery oczy Beata Kempa jest czarującą osobą i chichotalibyśmy o czasach, kiedy studiowała prawo na Uniwersytecie Wrocławskim. Albo o tym, jak na moim objeździe naukowym w 1988 r. (historia, Uniwersytet Warszawski) wrocławscy ubecy zapuszkowali mnie za figle z Pomarańczową Alternatywą. Może pani Beata była jedną z tych dziewczyn, które odbierały mnie z aresztu, udzielały gościny, karmiły kanapkami i poiły wódką?" - żartuje Marcin Meller.

Naczelny "Playboya" zazwyczaj spotka się na kawie ze znanymi kobietami, po to by im zaproponować rozbieraną sesję w swoim piśmie. W felietonie o sesji już nie wspomina.