W social mediach od kilku tygodni pojawiają się zdjęcia kobiet w rozkraczonej pozie oznaczone hashtagiem #womanspreading. Większość z nich robiona jest w metrze albo innych środkach transportu komunikacji miejskiej, czy na przystankach.
O co w tym chodzi? Kobiety chcą w ten sposób zwrócić uwagę i zaprotestować przeciwko "menspreading", czyli tendencji mężczyzn do szerokiego rozstawiania nóg na boki m.in. w metrze, czy w autobusie. Zdaniem uczestniczek akcji nie tylko wygląda to mało estetycznie, ale też pozbawia miejsca współpasażerów. Czy to w pewnym sensie kontynuacja akcji #metoo?
Dr Karol Jachymek, kulturoznawca z Uniwersytetu SWPS uważa, że jedyne, co je łączy to fakt, że zwracają uwagę na pewne społeczne, nieakceptowane zjawiska, ale w zupełnie różnych wymiarach.
– Jakiś czas temu zastanawialiśmy się, czy #metoo nie będzie kolejną internetową akcją, która po kilku dniach, czy tygodniach przejdzie do historii i wszyscy o niej zapomną. Tak się nie stało, a towarzyszące jej emocje były tak silne, że wciąż odbija się szerokim echem. Tę akcję trudno nazwać kontynuacją #metoo, choć podobnie jak ta zwraca uwagę na panujące stereotypy i przekonania. O ile #metoo dotyczyło często bolesnych spraw, o tyle w przypadku #womanspreading mamy do czynienia z pewnego rodzaju satyrą i ironią – mówi w rozmowie z dziennik.pl.
W odbiorze tej akcji widzi dwa aspekty. – Po pierwsze ta akcja jest jedną z tych, które uświadamiają i uczą pasażerów, że nie są w środkach komunikacji miejskiej sami i czasem warto to zauważyć i nie utrudniać innym podróży, po drugie chodzi tu też o pewien aspekt społeczny a mianowicie odbiór tej pozy jako sygnał dominacji płci męskiej nad żeńską – tłumaczy. Okazuje się, że podobne akcje miały miejsce m.in. w Madrycie gdzie pojawiły się specjalne znaki zakazujące mężczyznom rozstawiania nóg w metrze, czy w Nowym Jorku. Tam jedna z dziennikarek nagrała materiał, w którym pokazała reakcje ludzi na rozkraczoną kobietę w metrze.
Według dr Jachymka #womanspreading można odbierać jako pewnego rodzaju manifest równości społecznej. – Proszę zauważyć, w jakim obszarze rytuałów i przekonań funkcjonujemy od małego. Widok rozkraczonej dziewczyny, czy kobiety budzi niesmak, zażenowanie, bo przecież jak uczą wszelkiego rodzaju kursy, czy programy z serii "jak być damą" płeć żeńska powinna siedzieć wyprostowana, a przede wszystkim ze złączonymi nogami. Mężczyźni mają w tej kwestii dużo większą dozę wolności i możliwości. Dlatego też ta akcja to z jednej strony pouczenie płci męskiej żeby zachowywała się nieco inaczej, a z drugiej walka ze stereotypami – tłumaczy.
W akcję #womanspreading włączyły się także gwiazdy m.in. modelki Emily Ratajkowski oraz Bella Hadid.