Wart milion złotych projekt nowego logo Polski pośmiewiskiem Internetu
1

kwejk.pl
2

demotywatory.pl
3

4

demotywatory.pl
5

demotywatory.pl
6

kwejk.pl
7

8

wykop.pl
1
kwejk.pl
2
demotywatory.pl
3
4
demotywatory.pl
5
demotywatory.pl
6
kwejk.pl
7
8
wykop.pl
Komentarze (40)
Pokaż:
NajnowszePopularneNajstarsze!
Na każdą rzecz można patrzeć z dwóch stron.
Jest prawda czasów, o których mówimy i prawda ekranu...
która mówi: "Prasłowiańska grusza chroni w swych konarach plebejskiego uciekiniera".
Zróbcie mi przebitkę zająca na gruszy...
Nie, nie! Zamieńcie go na psa! Zamieńcie go na psa. Niech on się odszczekuje swoim prześladowcom z pańskiego dworu.
Niech on nie miauczy...
Hochwander:
Więc moim zdaniem, po co mamy trzy razy przepłacać, jeśli mamy tu faceta i on sobie też zarobi.
Także jesteśmy do przodu na tym jakieś sto osiemdziesiąt - dwieście tysięcy.
Miś:
Mów, mów, mów...
Hochwander:
... Załatwiłem, że misia kupi Muzeum Ludowe w Olsztynku i to będzie ekstra sto pięćdziesiąt tysięcy. No i co?
Miś:
Słuchaj! Ty będziesz robił dziadowskie oszczędności na sto - dwieście tysięcy, żeby nas byle łajza z kontroli wzięła za tyłek!
Więc wbij sobie w ten twój oszczędny, kierowniczy, filmowy łeb: pieniądze należy zdobywać legalnie, a nie lewymi kombinacjami!
Ten twój sznurek z helikoptera może sobie fruwać za ćwierć ceny z twoją żoną, a my, zapamiętaj sobie to, wynajmiemy helikopter na dziesięć godzin za pełną stawkę godzinową od instytucji. "Dziesięć godzin" - słownie.
Hochwander:
Ale to jest kilkaset tysięcy!
Miś:
Zapłacimy, zapłacimy!
I nie sprzedamy misia żadnemu muzeum nawet Narodowemu za milion!
Hochwander:
To znaczy nie chcesz zarobić?
Miś:
Powiedz mi po co jest ten miś?
Hochwander:
Właśnie, po co?
Miś:
Otóż to!
Nikt nie wie po co, więc nie musisz się obawiać, że ktoś zapyta.
Wiesz co robi ten miś?
On odpowiada żywotnym potrzebom całego społeczeństwa.
To jest miś na skalę naszych możliwości.
Ty wiesz, co my robimy tym misiem?
My otwieramy oczy niedowiarkom.
Patrzcie - mówimy - to nasze, przez nas wykonane i to nie jest nasze ostatnie słowo i nikt nie ma prawa się przyczepić, bo to jest miś społeczny, w oparciu o sześć instytucji, który sobie zgnije, do jesieni na świeżym powietrzu i co się wtedy zrobi?
Hochwander:
Protokół zniszczenia...
Miś:
Nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie!
Nie stać cię!
Dlatego - jeśli nasze dziecko zada nam pytanie, które nas krępuje - staramy się tego po sobie nie okazać. Dziecko nie powinno wyczuć naszego zakłopotania. Gdy malec pyta nas, dlaczego Komorowski został prezydentem, nie uśmiechajmy się głupio, nie odbijajmy piłeczki, szybko rzucając: „Posprzątałeś zabawki?” ...
Raczej starajmy się z powagą i rzeczowo odpowiedzieć, nie dając po sobie poznać, jak bardzo (jako wyborcy i obywatele RP) jesteśmy skrępowani i zawstydzeni.
Zresztą i sama treść słowa “Komorowski”, będąca naturalnym nazwiskiem kojarzonym ze słowami: "komora", "komornik", nie powinna powodować skrępowania ani nasuwać z gruntu niewłaściwych i wręcz podejrzanych i karygodnych, lecz wdzierających się niestety brutalnie do powszechnej świadomości skojarzeń ze słowami "gaz" albo "eksmisja", i nie musimy przy naszych dzieciach wstydzić się je wymawiać. Z kolei - gdy dziecko wypowie je przy nas, w żadnym wypadku nie powinniśmy udawać, że niczego nie słyszeliśmy. Zupełnie niedopuszczalne jest karcenie za to malca lub jego strofowanie, że tak się nie mówi, bo to jest „brzydko”. Normalna, nieskrępowana reakcja i bezpruderyjne wyjaśnienie, oczywiście stosowne do wieku, to najlepsza metoda. Można się przy tym posłużyć znanymi z Wikipedii hasłami jak "chanukija", "Belweder", "okno", "parapet", "Boże Narodzenie", "pierwsza dama", "Ossowo", "czterech śpiących", "katownie UB", "polskie obozy koncentracyjne", "Jedwabne", "windykacja", "przemysł holocaustu", "palemy", "BUL" ("Biblioteka Uniwersytetów Ludowych" - tu poruszyć potrzebę samokształcenia, zwłaszcza osób pragnących piastować ważne stanowiska pastwowe!), "beznadziejia" oraz bardziej aktualne dzisiaj hasła jak "bratnia pomoc", "ustawa", "zamrażarka", "ruski serwer", "wybory", "rozbiory", "stan wojenny" itp.
Nasz wychowanek z pewnością wszystko to z wolna zrozumie, a my nie będziemy już odczuwać zażenowania, ilekroć przy takiej czy innej okazji, na przykład kopania przez nieuświadomionych jeszcze ideologicznie tajniaków uczestnika patriotycznej demonstracji w twarz, na ekranie telewizora pojawi się przebitka na lśniącą i rumianą buzię naszego doskonale uświadomionego prezydenta, który uśmiechając się jak lalka z "Cepelii" świadomie i cierpliwie udzieli nam wszystkim dodatkowych wyjaśnień i dowiedzie niezbitej racji państwa, które w ten sposób po raz kolejny zdaje egzamin i dostaje od bliżej nam niestety nieznanego "egzaminatora" punkty dodatkowe za pochodzenie ze WSI Magdalenka albo z Ruskiej Budy!
Dlatego - jeśli nasze dziecko zada nam pytanie, które nas krępuje - staramy się tego po sobie nie okazać. Dziecko nie powinno wyczuć naszego zakłopotania. Gdy malec pyta nas, dlaczego Komorowski został prezydentem, nie uśmiechajmy się głupio, nie odbijajmy piłeczki, szybko rzucając: „Posprzątałeś zabawki?” ...
Raczej starajmy się z powagą i rzeczowo odpowiedzieć, nie dając po sobie poznać, jak bardzo (jako wyborcy i obywatele RP) jesteśmy skrępowani i zawstydzeni.
Zresztą i sama treść słowa “Komorowski”, będąca naturalnym nazwiskiem kojarzonym ze słowami: "komora", "komornik", nie powinna powodować skrępowania ani nasuwać z gruntu niewłaściwych i wręcz podejrzanych i karygodnych, lecz wdzierających się niestety brutalnie do powszechnej świadomości skojarzeń ze słowami "gaz" albo "eksmisja", i nie musimy przy naszych dzieciach wstydzić się je wymawiać. Z kolei - gdy dziecko wypowie je przy nas, w żadnym wypadku nie powinniśmy udawać, że niczego nie słyszeliśmy. Zupełnie niedopuszczalne jest karcenie za to malca lub jego strofowanie, że tak się nie mówi, bo to jest „brzydko”. Normalna, nieskrępowana reakcja i bezpruderyjne wyjaśnienie, oczywiście stosowne do wieku, to najlepsza metoda. Można się przy tym posłużyć znanymi z Wikipedii hasłami jak "chanukija", "Belweder", "okno", "parapet", "Boże Narodzenie", "pierwsza dama", "Ossowo", "czterech śpiących", "katownie UB", "polskie obozy koncentracyjne", "Jedwabne", "windykacja", "przemysł holocaustu", "palemy", "BUL" ("Biblioteka Uniwersytetów Ludowych" - tu poruszyć potrzebę samokształcenia, zwłaszcza osób pragnących piastować ważne stanowiska pastwowe!), "beznadziejia" oraz bardziej aktualne dzisiaj hasła jak "bratnia pomoc", "ustawa", "zamrażarka", "ruski serwer", "wybory", "rozbiory", "stan wojenny" itp.
Nasz wychowanek z pewnością wszystko to z wolna zrozumie, a my nie będziemy już odczuwać zażenowania, ilekroć przy takiej czy innej okazji, na przykład kopania przez nieuświadomionych jeszcze ideologicznie tajniaków uczestnika patriotycznej demonstracji w twarz, na ekranie telewizora pojawi się przebitka na lśniącą i rumianą buzię naszego doskonale uświadomionego prezydenta, który uśmiechając się jak lalka z "Cepelii" świadomie i cierpliwie udzieli nam wszystkim dodatkowych wyjaśnień i dowiedzie niezbitej racji państwa, które w ten sposób po raz kolejny zdaje egzamin i dostaje od bliżej nam niestety nieznanego "egzaminatora" punkty dodatkowe za pochodzenie ze WSI Magdalenka albo z Ruskiej Budy!
Dla kogo ten "projekt" jest "wart milion"???
Proszę o imię i nazwisko!
Bo dla mnie jest to bezwartościowy śmieć i urągowisko oraz natrząsanie się z polskiego godła państwowego!
Niedawno jakiś antypolski maniak próbował usunąć odwiecznego polskiego orła z koszulek sportowców reprezentacji Polski!
Widziałem też kiedyś na polskim Stadionie Narodowym jak pewien obłąkany z BUL-u facet klepał się po spaśnych udach z uciechy na widok rozwiniętego tam przez putinowskich agentów ogromnego transparentu z urągającym godności Polaków hasłem "THIS IS RUSSIA".
Podobno ten facet jest obecnie żyrandolem wszystkich Polaków?
Kto wreszcie wstawi do tego żyrandola żarówki?