Wstyd, żenada, tragedia - to najdelikatniejsze określenia, jakie padają pod adresem spotu, który w założeniu miał przestrzegać młodych ludzi przed dopalaczami. Wielu internautów sądziło nawet, że filmik jest rodzajem parodii kampanii społecznej. Niestety okazuje się, że nakręcono go zupełnie na poważnie.
Główny Inspektorat Sanitarny, mimo złego przyjęcia spotu zapewnia, że jest zadowolony z efektu, jaki udało się uzyskać za jedyne 3 tysiące złotych:
Zrobiliśmy go samodzielnie, aktorzy zgodzili się w nim zagrać na zasadzie wolontariatu. Chodziło o to, żeby dotrzeć do młodych ludzi, którzy nie oglądają telewizji, tylko szukają informacji w internecie i do których nie docierają grzeczne wypowiedzi - wyjaśnia dla tvn24.pl Marek Posobkiewicz, p.o. dyrektora Głównego Inspektoratu Sanitarnego.
Filmik jest trochę humorystyczny, mimo, że o poważnym temacie. Chcieliśmy zwrócić uwagę i to się udało. Od wczoraj spot miał ponad 250 tys odsłon. Jestem zadowolony z efektu - zaznacza Posobkiewicz.
Komentarze pod spotem sugerują, że internauci mają na ten temat zupełnie inne zdanie. Zobaczcie sami: