Słońce, plaża, morze i grupa nastolatków, cieszących się wolnością od szkolnych obowiązków. Sielankę niespodziewanie przerywa drastyczny moment, w którym bohaterowie, jeden po drugim zostają rozrywani przez bomby, jak się bowiem okazuje, znajdują się na polu minowym. Na koniec filmu, pojawia się apel do uczniów, by nie chodzili na wagary.
Całość do złudzenia przypomina kampanie społeczne, które nie raz już szokowały bardzo drastycznymi filmami. W tym wypadku, podejrzenia mogą budzić jednak zbyt przerysowane efekty i nieco kuriozalna fabuła. Ci, którzy nie uwierzyli, że film jest dziełem australijskiej organizacji charytatywnej, mieli rację. Okazuje się bowiem, że jego autorami są dwaj komicy, którzy w Internecie znani są za sprawą serii zabawnych filmików zatytułowanych "Henry i Aaron".
Zobacz fałszywą kampanię społeczną. Czy autorzy mieli dobry pomysł na żart?