Kilka dni temu pisaliśmy o tym delikwencie. Tłumaczył się wtedy, że zjechał z drogi, bo przed maską przeleciał mu pelikan, a on w tym momencie upuścił komórkę. Chciał ją podnieść i niesczęście gotowe.

Reklama

Tyle tylko, że na tym filmie z wypadku żadnego ptaka nie widać? Dlaczego zatem jeden z najszybszych i najdroższych samochodów świata wylądował w jeziorze? To wie już chyba tylko ten pechowy kierowca.

Mało, że wylądował w słonej wodzie, to jeszcze nie wyłączył silnika. Skazał tym samym jednostkę napędową tego auta o mocy 1001 KM na pewną śmierć!

p