Choć w Sejmie Monika Wielichowska zawsze zakrywa plecy, na zakupach czuje się bardziej swobodnie i chętniej pokazuje swoją ozdobę. Tam właśnie posłankę Platformy Obywatelskiej w koszulce na ramiączkach podpatrzył "Fakt". Udało się również sfotografować zagadkowy tatuaż na jej łopatce.

>>>Szczypińska przywiozła z urlopu tatuaż

Dziennikarze zapytali parlamentarzystkę o ten tajemniczy wzór. Ta jednak skromnie nie chciała o nim opowiadać. "Wolałabym porozmawiać o mojej pracy w terenie" - powiedziała "Faktowi". W końcu jednak dała się namówić na kilka słów o ozdobie swoich pleców.

"Tatuaż owszem mam, jest w dyskretnym miejscu. W ogóle mi nie przeszkadza, zresztą kiedy go robiłam dobrze wiedziałam na co się decyduję" - przyznała posłanka Wielichowska.





Reklama