Nietypowa pasja pochłonęła 55-letniego Sandy'ego Sandersona po tym, jak uległ wypadkowi na motocyklu. Gdy będąc na zwolnieniu dochodził do zdrowia, po raz pierwszy spróbował stworzyć z pustych puszek model samochodu wyścigowego. "Zawsze gdy patrzyłem na spody puszek, myślałem sobie: <z tego można by zmajstrować całkiem fajne koło>" - wyjaśnia Na łamach "Telegraph", skąd wziął się w jego głowie oryginalny pomysł.

Reklama

Modelom Sandersa nie brak nawet takich detali, jak dźwignie zmiany biegów, deski rozdzielcze czy schowki na drobiazgi. Sporządzenie każdego z aut rozpoczyna od przygotowania projektu, co trwa od trzech do czterech tygodni. Właściwa praca nad modelem zajmuje mu około 80 godzin zależnie od stopnia skomplikowania pojazdu.

Skąd konstruktor bierze puste puszki po piwie? Otóż na szczęście nie stał się przez swoje hobby alkoholikiem - może dlatego, że zanadto nie lubi piwa. Okazuje się, że aby zdobyć puszki, piwo zazwyczaj po prostu wylewa. "Przekonuję innych, żeby pili dla mnie piwo, dzięki czemu mnóstwo ludzi zaczęło mi oferować swoją pomoc" - cieszy się.

Auta wyglądają tak, jakby na pokrycie dachu czy na błotniki zużyto po jednej puszce napoju. Tymczasem jak wyjaśnia inżynier, do osiągnięcia efektu potrzeba przynajmniej pięciu lub sześciu puszek, a cały pojazd składa się czasami nawet z 30 pustych puszek.