Wideo, o którym mowa, opublikował m.in. popularny za oceanem portal plotkarski TMZ. Z relacji świadków zdarzenia wiadomo, że powodem wybuchu agresji Britney było zachowanie innych gości restauracji, do której wybrała się z mężem na kolację. Gwieździe zależało tego dnia na spokoju, a ludzie siedzący obok w pewnym momencie zaczęli ją nagrywać. Złość, która wtedy opanowała wtedy Britney, była na tyle intensywna, że nie próbował jej powstrzymać nawet mąż gwiazdy. Sam Asghari szybko zostawił żonę i opuścił lokal.
Osoby, które widziały sytuację na żywo, relacjonowały mediom, że zachowanie piosenkarki wyglądało na "atak maniakalny". Britney krzyczała i bełkotała tak, że trudno było ją zrozumieć.
Niedługo po zajściu odniosła się do niego sama Britney Spears. Na swoim profilu na Instagramie opublikowała post, w którym napisała, że zachowała się jak Shrek i jest pewna, że wywołała tym milard uśmiechów. Dodała też: "Pochlebia mi, że mówią o mnie jak o wariatce".
My nie widzimy w tej sytuacji nic śmiesznego, a Wy...?