Niestety, dla konia, jego kariera pożarnicza nie będzie ograniczać się tylko do pływania w basenie. Ratownicy będą jeździć po polach i leśnych zagajnikach, wrzucając biedaka do wszystkich możliwych dołów, rozpadlin i bagien.

Gumowy koń choć dmuchany, nie jest lekki jak piórko. 230 kilogramów ma sprawiać nieco problemów - w końcu chodzi o zachowanie realizmu. Stacjonując w wiejskiej okolicy, strażacy z jednostki z Wiltshire zbyt często mają doczynienia z podobnymi wypadkami, by pozwolić sobie na błędy.

Reklama

"Co roku wybawiać z opresji musimy około 50 zwierząt - zazwyczaj właśnie konie, które utknęły w rowie i nie mogły same wyjść" - tłumaczy szef jednostki Tom Brolan. "Boimy się, że podobnych wypadków jest nawet więcej, ale ludzie nam ich nie zgłaszają, błędnie sądząc, że czymś takim się nie zajmujemy" - dodaje.