Inne
Inne

Obuchowicz, by stanąć przed ołtarzem, przebył aż 459 kilometrów. Taka odległość dzieli Warszawę, gdzie mieszka, od Karpacza, a tam postanowił wziąć ślub - pisze "Fakt".

Kasia i Bartosz przygotowali uroczystość w najdrobniejszych szczegółach. I wybrali jedyne w swoim rodzaju miejsce. Był to drewniany kościół, zwany świątynią Wang, przeniesiony w XIX wieku z Norwegii.

W minioną sobotę tam właśnie Bartosz i Kasia usłyszeli weselne dzwony. Nie zważając na odległość, do Karpacza przyjechało ponad stu gości. Na świadka Bartosz poprosił aktora Mikołaja Krawczyka, który na uroczystość zabrał swoją narzeczoną Anetę Zając.

Świątynia Wang, bo tak wszyscy nazywają kościół pw. Naszego Zbawiciela, to miejsce szczególne nie tylko ze względu na swoją urodę. Także cenę. Wynajęcie świątyni na godzinę kosztuje aż tysiąc złotych.

Podczas ślubu w kościele młodym trochę przeszkadzała 2-letnia Marianka, córka państwa młodych. Przez całą mszę chciała siedzieć na kolanach u swojej mamy. A po uroczystości małżonkowie poszli na wesele do drewnianej Chaty Karkonoskiej, gdzie kapela grała góralskie piosenki. Świętowali do białego rana.

Teraz nowożeńców czeka podróż poślubna. Pojadą autem Bartosza do Włoch, prawdopodobnie na lodowiec. Oboje są wielbicielami śnieżnego szaleństwa i pewnie spędzą miesiąc miodowy, zjeżdżając na snowboardzie. A Marianką zajmie się mama panny młodej - pisze "Fakt".