Według RMF, Kancelaria właśnie ogłosiła przetarg na nowy sprzęt dla prezydenta. Niektóre z zamówień mogą dziwić. Bo o ile do zrozumienia jest zamówienie ekspresu do kawy - w końcu prezydent często podejmuje gości - czy odkurzacze - Kancelaria musi lśnić czystością - o tyle zastanawiać mogą takie pozycje, jak stół chłodniczy, waga kalkulacyjna, naświetlarka do jajek czy myjki ciśnieniowe. Bo siedziba prezydenta to przecież nie farma czy restauracja.
Ale, według Kancelarii, takie zamówienia nie powinny być zaskoczeniem. Jak tłumaczy Pałac Prezydencki, kontrowersyjny naświetlacz do jajek w prezydenckiej kancelarii to poważna sprawa. Zakupu tego urządzenia wymagają przepisy sanitarno-epidemiologiczne.
Reszta, czyli lodówki, pralki czy kuchenki mikrofalowe - bo te urządzenia Kancelaria także zamówiła - jest potrzebna ze względu na - jak można przeczytać w piśmie od kancelarii - "wyeksploatowanie obecnie używanego sprzętu, którego naprawa jest niemożliwa z przyczyn technicznych i mogłaby przekraczać wartość nowo zakupionych urządzeń".
A co się stanie ze zużytymi sprzętami? Trafią przede wszystkim do... rządowych ośrodków wypoczynkowych, które - jak przypomina RMF - miały zostać sprzedane albo oddane. Nic innego z prezydenckimi AGD nie da się zrobić. Bo, jak twierdzi kancelaria, albo protestują społeczności lokalne, albo coś jest darem, więc niegrzecznie byłoby się tego pozbywać. Dlatego jak już ośrodki wypoczynkowe są, to muszą funkcjonować na odpowiednim europejskim poziomie.