Gdy osiem lat temu fala powodziowa przyniosła na ich próg jednodniowe hipopotamie maleństwo, od razu nadali mu imię Jessie i przygarnęli do swojego domu. Jessie pije kawę na werandzie, je z kuchennego stołu, swobodnie chodzi po domu i obejściu.
Ostatnio nad Jessie zawisło jednak poważne niebezpieczeństwo. Okoliczni farmerzy grożą, że ją zastrzelą, jeśli nadal będzie niszczyć ich zasiewy. "Zwariuję, jeśli ona zginie" - niepokoi się Shirley. "To moje dziecko".
Matczyna i ojcowska miłość to piękne uczucie. Ale żeby żywić je do hipopotama? Samica tego gatunku, która przez przypadek została przygarnięta przez stare małżeństwo z RPA, pewnie nawet nie wie, że "rodzice" szukają dla niej dobrego męża. Tonie i Shirley Joubert marzą po prostu o wnukach - pisze "Fakt".
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama