Był schabowy, zrazy, ryby i wielki urodzinowy tort ze świeczkami - wylicza bulwarówka. Ale myli się ten, kto sądzi, że polskim zwyczajem alkohol lał się strumieniami. Na stołach nie było bowiem ani kropli wódki - cieszy się "Fakt".
Humory jednak dopisywały. Rozanielony Kurski zdmuchiwał świeczki z tortu i przytulał córkę. Dla Zuzy była to pierwsza wizyta w Stanach Zjednoczonych. Nastolatka zwiedzała Chicago i buszowała po sklepach - czytamy w "Fakcie"
"Szkoda tylko, że nie mogłem zabrać żony. Musiała zostać w Polsce, by opiekować się naszym półrocznym dzieckiem" - zdradził "Faktowi" Jacek Kurski.