Znany tancerz od dawna borykał się z poważnym problemem. Kiedy wyruszał, by dzielić się z innymi swoim tanecznym talentem, czekała go niemal zawsze taka sama sytuacja. Brak parkingu zmuszał Rafała do krążenia nawet przez kilkanaście minut w poszukiwaniu miejsca, gdzie mógłby zostawić samochód. Centrum Warszawy jest jednak najgorszym miejscem do parkowania, a auto Maseraka do najmniejszych nie należy. Rafał tracił więc nie tylko czas, ale i dobry nastrój. W końcu stawiał swoje terenowe suzuki nawet kilkaset metrów od szkoły - pisze "Fakt".

Reklama

Ale teraz tancerz wreszcie powiedział „dość”. Wyjął z piwnicy narzędzia i wziął się do sporządzania własnego parkingu. Postawił słupki, połączył je łańcuchem i w mgnieniu oka wytyczył sobie miejsce. W realizacji pomysłu pomogli mu koledzy ze szkoły tańca, a jako pierwszy na tym wyjątkowym parkingu zostawił swój samochód menedżer tancerza.