Agnieszka Mielczarek, partnerka i jednocześnie menedżerka kucharza, jest już w piątym miesiącu ciąży. Dla zakochanych to spełnienie marzeń i wielka radość. "Kiedy Agnieszka powiedziała mi o ciąży, szybko potwierdziliśmy to w szpitalu. To była totalna radość! Kocham Agnieszkę strasznie, a to dziecko jest owocem naszej miłości" - powiedział "Faktowi" szczęśliwy Pascal.
Brodnicki i Mielczarek są parą od ponad czterech lat. Jak mówi bulwarówce kucharz, to była miłość od pierwszego wejrzenia. Poznali się w jednym z warszawskich barów, a już trzy dni później... razem mieszkali. Ślub planowali na ten rok, przełożyli go jednak, bo okazało się, że jego data zbiega się z datą porodu. "Stwierdziliśmy, że nie ma co szaleć. Ślub zorganizujemy, jak mały się urodzi. To będzie duże weselisko" - powiedział "Faktowi" Pascal. Imię dla synka jest już wybrane, ale na razie kucharz nie chce nic zdradzić. To jego tajemnica.
Gwiazdor małego ekranu jest bardzo zapracowany i nie może sobie pozwolić na chodzenie do szkoły rodzenia. Ale zaopatrzył się w książki o dzieciach i niemowlakach. "Chcę być prawdziwym tatą i pomagać Adze we wszystkim. Czytam bardzo dużo o tym, jak zajmować się dziećmi" - opowiada "Faktowi". Pascal już wie, że chce być przy porodzie. Mimo tego, że sporo podróżuje po Polsce, zdecydował, że przez ostatni miesiąc ciąży posiedzi cierpliwie w Warszawie.
Pascal jest w połowie Polakiem i w połowie Francuzem. Dzieciństwo spędził we Francji, a do Polski przeprowadził się, gdy miał 15 lat. Na początku znał tylko kilka słów po polsku i było mu trudno. Teraz chce, żeby jego synek poznał obie kultury. "Uzgodniliśmy z Agnieszką, że ona będzie mu pokazywać najlepsze strony kultury polskiej, a ja francuskiej" - przyznał w rozmowie z "Faktem" Pascal. A jaka będzie przyszłość jego syna? "Chcę być taki jak moi rodzice, więc to jemu pozostawię wybór. Będzie robił to, co będzie lubił" - dodaje kucharz.