"Hołek” ma już dwie córki, Karolinę i Alicję. Teraz ponownie czeka na powiększenie rodziny. "Żona zrobiła już wszystkie badania. Lekarze są zdania, że ciąża przebiega bez komplikacji. My jednak wolimy dmuchać na zimne. Wiemy, że ponownie będzie to dziewczynka. Wspólnie zdecydowaliśmy, że na imię damy jej Antonina" - opowiada "Faktowi" szczęśliwy tata.
Rajdowiec z żoną Danutą od ponad dwudziestu lat tworzą udane małżeństwo. Jak twierdzi Hołowczyc, wypracowali kompromis, który pozwala im żyć ze sobą w harmonii i dobrze wychowywać dzieci. "Ja jestem ojcem od sportu, rozwoju, rozwiązywania problemów, a żona od obdarowywania miłością" - tłumaczy "Faktowi" tajemnicę ich rodzinnego sukcesu.
Bo według Hołka, jak go nazywają jego fani, to właśnie miłości dzieci potrzebują najbardziej. "Starsza córka okres młodzieńczego buntu ma już za sobą, teraz czas na Alicję" - opowiada "Faktowi". "Ale to nic złego, że się buntują, to uczy je poznawać siłę własnych emocji " - dodaje.
Czy się trochę nie martwi, że los znowu nie dał mu syna? Nic podobnego! "Wybudowałem dom, posadziłem drzewo, a córki wystarczą mi za pięciu synów" - zapewnia. "Młodsza Alicja jeździ konno, skacze przez przeszkody, a zatem uprawia dość ekstremalny sport. Moje dziecko nie musi być rajdowcem. Wiem przecież z doświadczenia, jak wygląda ten sport, jak bardzo jest niebezpieczny" - mówi "Faktowi".
Choć jego żona zdążyła się do tego przyzwyczaić, że wpada jedynie przepakować walizkę, teraz będzie go widziała jeszcze rzadziej. Jako eurodeputowany zacznie spędzać czas w Brukseli. "Zawsze jednak znajdę czas dla najważniejszych kobiet w moim życiu" - zapewnia.