"Nie zostawimy tak tej sprawy. To, co się stało, jest niewybaczalne. Takie zachowanie trzeba tępić" - mówi "Faktowi" Maja Sablewska, menedżerka Dody, i zapowiada, że Dorota złoży zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa.

Do szarpaniny i ostrej wymiany zdań między raperami a Dodą doszło w czwartek przed wręczeniem nagród Viva Comet we Wrocławiu. Według piosenkarki, muzycy z Grupy Operacyjnej zaatakowali ją w windzie hotelowej. Trochę innego zdania są Ziemowit i Mieszko z Grupy - według nich to Doda zaczęła, a im się "wymsknęło" trochę za dużo niecenzuralnych słów - pisze "Fakt".

Reklama

Jak było naprawdę - to ma ustalić policja. Wezwany na miejsce patrol odpytał tylko jedną stronę niesmacznego zajścia: Dodę i jej menedżerkę. Raperzy zniknęli. Mundurowi znaleźli ich dopiero na muzycznej gali i tam spisali.

"My z tą sprawą chcemy skończyć. Z Dodą nie chcemy mieć już nic wspólnego" - mówi "Faktowi" Ziemowit z Grupy Operacyjnej.