A miało być tak pięknie. Dzięki występowi w czterech odcinkach "Tańca z gwiazdami" odłożył około 40 tysięcy złotych. Kolejne tysiące miał zarobić dzięki prowadzeniu ogródka piwnego. A potem zainwestować kapitał w restaurację z prawdziwego zdarzenia. Mógł być drugą Magdą Gessler. Nie będzie. Marzenia prysły.
"Na razie wszystko spełzło na niczym" - wyznaje "Faktowi".
Kiedy na początku roku zaczynał treningi do "Tańca z gwiazdami", wiedział, że natura poskąpiła mu talentu do ruszania nogami. Jak się zwierzał - mimo to przyjął propozycję TVN, bo liczył na to, że kiedy pojawi się w telewizji, reżyserzy i szefowie castingów przypomną sobie o nim. Wierzył też, że dzięki popularności "Tańca" więcej gości napłynie do jego ogródka piwnego. Koniec sezonu zamyka w minorowym nastroju. Jego ogródek został zamknięty.
Rafał Olbrychski w młodości był bardzo obiecującym aktorem. Jako syn Daniela Olbrychskiego miał zapewniony niezły start w branży filmowej. Zagrał w paru filmach i serialach, dostał nawet nagrodę im. Zbyszka Cybulskiego za rolę niepełnosprawnego muzyka w filmie pt. " Rozmowy z człowiekiem z szafy".
Z biegiem lat dostawał jednak coraz mniej ról. W końcu telefon zamilkł. To właśnie dzięki ogródkowi piwnemu od paru lat udawało mu się wiązać koniec z końcem i utrzymać rodzinę: żonę Ewę, synów Jakuba i Antoniego. Choć interes szedł dobrze, nie mógł sobie pozwolić na zrealizowanie swojego marzenia - otwarcia własnej restauracji. Wydawało się, że w tym roku szczęście się do niego uśmiechnęło. Okazało się, że to były złudne nadzieje.
Co teraz? "Nie mam żadnych oszczędności, które mógłbym zainwestować" - wyznaje Rafał, ale nie załamuje się. "Na razie zacząłem pracować w TVP. Prowadzę program <Pytanie na śniadanie>, a w sobotę poprowadzę na próbę <Pytanie na podwieczorek> w TV Polonia. Zobaczymy, jak będzie" - mówi z nadzieją.