Szwagierka Whitney Houston, Patricia Houston była jednocześnie jej przyjaciółką i menadżerką. W dniu śmierci Whitney przebywała w tym samym hotelu, co gwiazda.
W programie u Oprah Winfrey opowiedziała, co właściwie stało się 11 lutego 2011 roku w Beverly Hills.
Patricia opowiedziała, że szła korytarzem w stronę pokoju Whitney. Diwa dwukrotnie dzwoniła do szwagierki i prosiła, by ta do niej przyszła.
Nagle na korytarzu rozległ się krzyk kobiety. Jak się okazało, była to fryzjerka Houston, Mary.
Mary wraz z makijażystką gwiazdy stały w drzwiach pokoju. Patricia podeszła do nich i dopiero wtedy zauważyła, jak ochroniarz gwiazdy, Ray usiłuje reanimować nieżyjącą już Whitney.
- Był wyczerpany i powiedział "Próbowałem". Aż tchu mu brakowało.
Z relacji Patrici wynika, że Whitney Houston była na co dzień otoczona sztabem ludzi. Zabrakło ich tylko w tej jednej chwili...