- Jestem fotografowany, kiedy tego nie chcę, ludzie słuchają mnie, kiedy tego nie chcę i do tego wszystkiego cały czas ktoś mnie śledzi - żali się Firth. I dodaje:

- Owszem, to nieodłączna część mojej pracy. Nie chcę, aby ktoś pomyślał, że się skarżę na swój straszny los, bo sam nie lubię znanych osób, które cały czas narzekają na zainteresowanie mediów. Ale jeśli ktoś zada mi pytanie, czy zachowania dziennikarzy i fotoreporterów przekraczają wszelkie granice, odpowiem twierdząco. Nie wydaje mi się, abym miał obowiązek dzielić się z kimkolwiek swoim życiem prywatnym. Dzielę się tym, co robię przed kamerą i dlatego daję z siebie wszystko. Ja też powinienem mieć prawo do spokoju po pracy.

Reklama

Od 25 listopada, polscy widzowie będą mogli podziwiać Colina Firtha w filmie "Szpieg".