Colin Farrell uwielbia kobiety, ale ma jedną, małą wadę: długo nie potrafi wytrzymać w monogamii. Jednak dla swoich byłych miłości bywa bardzo hojny. Alicja Bachleda-Curuś musi być dla niego bardzo ważna, bo podobno długo nie negocjował wysokości alimentów na swojego syna Henry'ego Tadeusza.
Informator "Super Expressu" mówi o Colinie:
- Skoro nie jest w stanie stworzyć dziecku prawdziwej rodziny, chce mu chociaż zapewnić byt materialny. Dlatego zgodził się płacić 30 tysięcy dolarów miesięcznie (ok. 100 tysięcy złotych) na dziecko.
Henry Tadeusz nie jest jedynym dzieckiem Colina. Ma jeszcze niepełnosprawnego syna Jamesa z Kim Bordenave i jej również płaci 30 tysięcy dolarów miesięcznie.
Tabloid podsumowuje, że Alicja ma życie jak w Madrycie - a raczej jak w Los Angeles (bo tam ma dom). Już do końca życia nie musi się martwić o pieniądze.
Więcej
http://www.se.pl/rozrywka/plotki/alicja-bachleda-curus-dostaje-100-000-z-alimentow-miesiecznie_215298.html