Doda została felietonistką polskiego "Maxima". Już w swojej pierwszej publikacji narzeka, że trudno jest w naszym kraju być utalentowaną seksbombą, bo momentalnie pada się ofiarą złośliwości zakompleksionych hord, jak nazywa swoich krytyków.
Tradycyjnie nie szczędzi gorzkich słów pod adresem całego polskiego show-bizu, nazywając go "bagienkiem".
Ale nie jest jedynie surową krytyczką. Potrafi coś konstruktywnie doradzić wszystkim tym, którzy jej zdaniem wyrażają negatywne emocje:
- Powodem tych wszystkich negatywnych emocji jest niewystarczająca dawka satysfakcjonującego seksu. Może gdyby pan Nowak, Wojewódzki czy Leszczyński nie zakwaszali swoich główek i organów knuciem intryg i sensacji na temat pani X, Y czy Z, ale wzięliby się porządnie do ogarnięcia żony czy kochanka, to może wtedy byliby bardziej zrelaksowani i przyjaźniej nastawieni do rzeczywistości!
Czy Rabczewska niedwuznacznie daje nam do zrozumienia, że któryś z wymienionych panów ma kochanka?